Hiszpania, sierpień 2010
Można z całą pewnością stwierdzić jest to początek mojego podboju Europy. Pierwszy wyjazd za granicę dalej niż do Niemiec czy na Słowację. Wszystko miało swój początek w pewnym ogłoszeniu turystycznym, gdzie moja mama przeczytała, że PTTK organizuje wypad do Hiszpanii. Nie wiedziała, że powiedziawszy to mi, zrobię już wszystko aby tam móc pojechać.
Jadę do Hiszpanii!! Brzmiało wręcz nieziemsko, ale była to prawda. Odliczałem dni do wyjazdu i tak pod koniec sierpnia, razem jeszcze z kilkoma młodymi ludźmi, pojechaliśmy małym busikiem do gorącej Hiszpanii. Objechaliśmy całą Szwajcarię i pomimo jej małych rozmiarów, jechaliśmy przez nią cały dzień.
W Hiszpanii zobaczyłem Barcelonę, Walencję. Byłem także w sercu Pirenejów w Andorze. Głównym punktem wycieczki była słynna bitwa na pomidory tak zwana La Tomatina w małym miasteczku pod Walencją, Bunyol. W bitwie, jak to na wojnie, jest ostro i tak było również i wtedy. Pomidory leciały w każdym kierunku i to ze sporą prędkością.
Szybko musieliśmy wracać do Polski. Wtedy uświadomiłem sobie, że za szybko i następne wycieczki to ja sam zorganizuję i sam zdecyduję gdzie, kiedy, co. Wycieczkom zorganizowanym jak na razie mówię: Dziękuję.
Komentarze
Prześlij komentarz