Przyszła tak szybko, tak niespodziewanie, ta najpiękniejsza, najbarwniejsza ze wszystkich. Powoli, pomalutku zawitała, zapukała. Tak nieśmiało, niepewnie wkradła się w życie. Ostrożnie, w końcu to jeszcze nie jej czas na stałe, ale już jest i czeka i czeka, aby rozgościć się na dobre. I wtedy, jak już będzie jej czas, rozłoży swój zielony kocyk na ziemi i pokaże swe piękno. Czy to Ona? Ta jedyna, najpiękniejsza?
Luty, ostatni miesiąc kojarzący się z zimą, śniegiem, lodem i ciemnościami na dworze. Słońce wstaje po 7 rano. Powoli wyłania się znad horyzontu i wędruje wysoko po strefie niebieskiej. Codziennie wyżej i dłużej unosi się. Każdy dzień jest dłuższy o 5 minut.
Pierwsze dni lutego przyniosły piękną, słoneczną pogodę. Na termometrach tylko kilka stopni powyżej zera, ale każdy kto na chwilę się zatrzymał i spojrzał na Słońce, mógł poczuć przyjemne ciepło. Za 3 tygodnie przyjdzie już marzec. I niech już przychodzi, a z nim zawita na dobre Ona, ta jedyna, najpiękniejsza.
Zrobiło się zielono...
Poniżej fragment plaży na granicy Sopotu i Gdyni. W oddali widać Klif Orłowski.
Komentarze
Prześlij komentarz