Połowa marca. Okres kiedy chcielibyśmy już na zawsze pożegnać zimę. Pogoda jedna postanowiła inaczej. Za oknami mróz, śnieg, tylko wysoko "wędrujące" Słońce nad horyzontem na czystym niebie, daje nam do zrozumienia, że zimowe dni niedługo skończą się na dobre. Od kilkunastu dni, kiedy mam wolne, a także po zajęciach, robię sobie spacerki tą samą trasą. Raz kończę tylko w Gdańsku, innym razem w Sopocie. W pierwszym przypadku jest to około 18-20 km, w drugim trasa liczy od 11 do 13 km. Wczoraj i dzisiaj, kiedy przemierzałem kolejne kilometry, zaobserwowałem ciekawe zjawisko. A mianowicie to, jak potrafi się zmieniać pokrywa śnieżna na tak małym obszarze. W Gdyni pokrywa śnieżna, jeśli w ogóle występuje, to ma zaledwie kilka centymetrów. Miejscami prawie w ogóle jej nie ma. Jednak już dosłownie 3 km od centrum, praktycznie jesteśmy zasypani śniegiem. W Gdańsku jest jeszcze bardziej zimowo.
W Gdyni śniegu jest jak na lekarstwo...
A poniżej już zasypany Sopot.
No, a teraz czas na te niespodzianki. Po dwóch latach, kiedy rozpoczęła się moja przygoda z tanim lataniem, w końcu odwiedzę Norwegię. Lecę tam z Natalią (tak, tak, lecimy!!:)), dla której będzie to pierwszy lot w życiu. W 2011 roku co prawda byłem już na ziemi norweskiej (lotnisko Rygge), ale tym razem wracam na dłużej i w zdecydowanie piękniejszym czasie, bo na początku czerwca. Dnia polarnego nie będzie niestety, ale zachód Słońca po 23 to już coś fantastycznego. A więc kierunek Bergen, ale to dopiero w czerwcu, wcześniej przecież jest majówka, a gdzie ona? A tego nie zdradzam. Powiem tylko, że będzie głośno, oj bardzo głośno:)
Takie widoki już naprawdę niedługo:)
Komentarze
Prześlij komentarz