Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2013

Między płatkami

„Wychodzisz, kiedy trzeba, a zatrzymujesz się według swej woli. Chcesz – idziesz dużo, nie chcesz – idziesz mało. Oglądasz wszystko, co Cię kusi. Wszędzie, gdzie Ci się podoba, robisz postój. Jak tylko znudzisz się, od razu idziesz dalej... . Nie masz potrzeby wybierać dobrze utrzymanych dróg. Przejdziesz wszędzie, gdzie tylko człowiek potrafi przejść... cieszysz się całą wolnością, jaką człowiek może się cieszyć." Rousseau

Przestrzeń bezkresu

,,Wodne pustkowia i ta wszędobylska cisza. Nawet te wędrowne ptaki jakby ucichły. Wstrzymuję oddech i uświadamiam sobie, że nie mam skrzydeł, by móc się odbić od lustra wody... . ” Sosen „(...) bo najciężej jest ruszyć. Nie dojść, ale ruszyć. Dać ten pierwszy krok. Bo ten pierwszy krok nie jest krokiem nóg, lecz serca. To serce najpierw rusza, a dopiero nogi za nim zaczynają iść. A na to nie tylko trzeba siły, ale i przeznaczenia, żeby przemóc serce i powiedzieć, to ruszam.”  W. Myśliwski ,,(...) poznawanie świata zakłada wysiłek, i to wielki, pochłaniający człowieka... . ” R. Kapuściński

Godzina istnienia

Nastał wieczór. Zdecydowanie za wcześnie, dopiero 18. Szarość mgły za oknami, wisząca w przestrzeni wilgoć. Krótki ten lot liści, które nie tak dawno urzekały swoją zieloną świeżością. To ogród rudej jesieni z przekroploną ciszą w oddali...

Berlin i Drezno autostopem

Ostatnie dni sierpnia spędziliśmy razem z Natalią w drodze. Ruszyliśmy autostopem do Berlina. Droga miała być łatwa, miła i przyjemna i taka też była. Wyruszyliśmy z Wejherowa, a dokładniej z zatoczki autobusowej przy Dworcu Głównym PKP. Pierwszy stop to przemiły, bardzo rozmowny Pan wraz ze swoim synkiem, którzy jechali do rodziny do Świnoujścia. Spędziliśmy z nimi ponad 3h w jednym aucie. Dojechaliśmy aż za Koszalin, do Płot. Tam chwilka na skromny obiad w postaci drożdżówek, ciastek i ruszyliśmy łapać kolejny transport. Szybko robimy tabliczkę Berlin i dosłownie po 20 sekundach mamy auto na autostradę pod Szczecinem. Następnie zabieramy się z pewnym Niemcem i jesteśmy po 7h w stolicy Niemiec.

GSB - Główny Szlak Beskidzki - informacje, relacja

GSB - Główny Szlak Beskidzki - informacje, relacja Od końca wyprawy GSB Dream Walk Expedition 2013 minęły ponad 4 tygodnie. Pozostały już tylko wspomnienia z drogi. W głowach ciągle pozostają nam piękne krajobrazy gór oraz niezapomniane chwile na szlakach. Główny Szlak Beskidzki to najdłuższy szlak w polskich górach. Ciągnący się przez niemal 500 km szlak prowadzi przez najważniejsze grupy polskich Beskidów. Początek/koniec GSB jest w Ustroniu. Tu także zaczęła nam się nasza wędrówka. Poniżej króciutka charakterystyka oraz praktyczne rady.

Władysławowo latem

Treścią postu będzie króciutka ocena nadmorskiego kurortu jakim jest Władysławowo. Decyzja zapadła - jedziemy nad morze... ale gdzie? No właśnie gdzie? Takie pytanie z pewnością zadają sobie wszyscy, którzy chcieliby przez parę dni poczuć morską bryzę. Jeśli spojrzy się na mapę, Władysławowo jest pierwszą miejscowością nad otwartym Bałtykiem dla wszystkich, którzy przyjeżdżają od strony Trójmiasta, Warszawy i dalszych miast. Miasto leży jednocześnie na półwyspie oraz na "stałym" lądzie. Jest bramą na Hel.

Główny Szlak Beskidzki - relacja

Wyprawa GSB Dream Walk Expedition 2013 zakończona.  Relacja z wyprawy TUTAJ . Rady praktyczne oraz inne ciekawostki z Głównego Szlaku Beskidzkiego pojawią się już w sierpniu:)

Przed pierwszym kilometrem

Do rozpoczęcia najdłuższej i najbardziej wyczekiwanej wyprawy w moim życiu pozostały już tylko godziny. Pomysł przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego narodził się dokładnie pół roku temu. Był to pierwszy dzień Nowego Roku 2013, kiedy Natalia zapytała mnie, czy nie mamy może ochoty powędrować razem po górach. Odpowiedź oczywiście była pozytywna:) Jedziemy!:) W lutym zaprojektowaliśmy logo wyprawy. Kolejne miesiące mijały bardzo szybko, aż w końcu dzisiaj do rozpoczęcia wędrówki pozostało kilkadziesiąt godzin.

Bergen - relacja

Co warto zobaczyć w okolicy Bergen? Bergen - to drugie co do wielkości miasto w Norwegii. Słynie z malowniczego położenia i z zabytkowych domków wzdłuż nadmorskiej części miasta oraz z fiordów, które jednak znajdują się w dalszej odległości od miasta, ale związku z tym na Bergen mówi się, że jest ich bramą. Do Bergen udałem się razem z moją dziewczyną - Natalią. Plan był skromny - zobaczyć jak najwięcej, w takim krótkim czasie, bo w Norwegii byliśmy raptem na niecałe 3 dni.

GSB Dream Walk Expedition 2013

Do rozpoczęcia projektu GSB Dream Walk Expedition 2013 zostało dokładnie 5 tygodni. Ruszamy dokładnie 30 czerwca wieczorem, by nad ranem następnego dnia zameldować się w Beskidzie Śląskim i z wielką radością na twarzy zacząć wspólnie piękną wędrówkę. Można stwierdzić, że zostało bardzo niewiele czasu i już wkrótce wyruszymy razem z Natalią na górskie szlaki. Przed nami ponad 500 km włóczenia się po górach. Najważniejszym elementem wyposażenia są oczywiście wygodne buty. Te mamy już wybrane. Zostały także przetestowane na szlakach Pomorza oraz Podlasia i spisują się dobrze. W przyszłym tygodniu przejdą kolejny test na górkach w Norwegii. W połowie czerwca poddane zostaną ostatniemu testowi przed wyruszeniem w góry. Będą to Bory Tucholskie.

Prosto w bagno, czyli pieszo wzdłuż Biebrzy

Biebrza znana jest ze swoich rozlewisk oraz bagien. Tegoroczną majówkę spędziłem razem z Natalią na Podlasiu. Głównie poruszaliśmy się pieszo. Przez 3 dni pokonaliśmy około 80 km podziwiając po drodze piękne krajobrazy. Sama Biebrza jednak bardziej przypominała swym wyglądem tą z końca marca i z początku kwietnia, a to za sprawą bardzo wysokiego stanu wody. Po drodze mijaliśmy kilka wiosek. Każda z nich miała swój klimat. Często w nich zatrzymywaliśmy się na zakupy, czy na krótki odpoczynek.  Brzostowo. Upragniony cel drugiego dnia wędrówki.

Ten czas, kiedy... Te chwile, które...

Gdy tylko jestem już w drodze czuję, że to jest to, ten stan, w którym chciałbym aby każda sekunda trwała jak najdłużej, jak najdłużej:) Kończący się powolutku weekend był fantastyczny. To uczucie, kiedy byłem tak blisko, ten czas, kiedy wędrowaliśmy przed siebie po lesie i polnymi dróżkami, by po chwili usiąść na ziemi i spojrzeć na zachodzące Słońce... Te bociany, które widzieliśmy i żurawie w oddali, te opustoszałe wiaty przystankowe i maszyny pracujące na polu... To jezioro zamulone, które miało być Głęboczkiem. Ta stacja kolejowa z wielką plątaniną szyn... te chwile, które minęły już, ale cierpliwość uczy czekać, więc czekam, a Ty czekaj razem ze mną:) Kimkolwiek jesteś.. a może to tylko sen? Piękne zachody Słońca w Cyganach

Okrągła Łąka

Wiosna przyszła. W powietrzu zapach budzącej się do życia przyrody, a w oddali odgłosy ptactwa. Mijający weekend był wspaniały i zawsze, te chwile, ten czas, kiedy wspólnie mogłem dzielić kilometry, uśmiech na twarzy, chciałbym aby się nie kończyły, ale z drugiej strony życie uczy nas cierpliwie czekać, więc czekam... Oddech nasz głęboki, kolejne wzniesienie, by po chwili droga ponownie wiła się w dół, aż w końcu pojawi się rozwidlenie... dokąd iść? Którą drogę wybrać?  W końcu jesteśmy w Okrągłej Łące, w środku lasu i siedzimy patrząc w Słońce, zajadając się ciasteczkami.... jeszcze chwilka, a pokażesz mi swoje piękne oblicze ponownie:)

Wiosenna biel

Prawie bezchmurne niebo, słaby wiatr i mnóstwo promieni słonecznych. Budząc się dzisiaj rano wiedziałem, że część dnia na pewno spędzę na świeżym powietrzu. Obecny weekend możliwe (w sumie to na pewno), że jest ostatnim ze śniegiem i tak dużym mrozem, ale na Słońcu temperatura odczuwalna wynosiła dzisiaj przynajmniej kilkanaście stopni więcej. Rano myślałem nad trasą spaceru. Chciałem na początku dojść lasem na Osowę, później powłóczyć się po działkach i pagórkach za miastem, ale po raz kolejny nogi zaprowadziły mnie nad morze. Za tydzień już Wielkanoc. A po Świętach przyjdą większe spacery i w nowym już otoczeniu. Już się nie mogę doczekać:)  A poniżej kilka białych fotek z dzisiaj:)

To są chyba jakieś żarty...

Tak, tak, mamy w końcu jeszcze ostatnie godziny zimy, ale to co zobaczyłem rano na dworze to są jakieś żarty w wykonaniu pogody. Marzec jak wiadomo może przynieść nam kilkunastostopniowe ciepełko, ale też ostry powiew zimy. Musimy poszukać sprawców tego całego zamieszania na drogach, chodnikach i ich ukarać. Prawdopodobnie to niże i wyże, które zamiast ruszyć tyłki i powędrować dalej, to tak się ulokowały, że nad nasz kochany kraj i całą część tej Europy strumieniami leci arktyczne powietrze z północy. Ale... oczywiście do czasu. Ja jestem tego zdania, że w naturze zawsze musi wyjść na zero, więc osobiście niech teraz sypie, wieje, mrozi, a akurat na sam początek kwietnia i Wielkanoc przyjdzie upragnione ciepełko i będziemy wędrować wśród budzącej do życia się przyrody... piękne widoki, prawda? Więc trzeba czekać i tyle. Wiosna przyjdzie na pewno, bo jeszcze nigdy w historii się nie zdarzyło, aby nie przyszła:) A poniżej fotki z mojego, zimowego wypadu za miasto:) No

Tydzień pełen niespodzianek, a więc :)

Połowa marca. Okres kiedy chcielibyśmy już na zawsze pożegnać zimę. Pogoda jedna postanowiła inaczej. Za oknami mróz, śnieg, tylko wysoko "wędrujące" Słońce nad horyzontem na czystym niebie, daje nam do zrozumienia, że zimowe dni niedługo skończą się na dobre. Od kilkunastu dni, kiedy mam wolne, a także po zajęciach, robię sobie spacerki tą samą trasą. Raz kończę tylko w Gdańsku, innym razem w Sopocie. W pierwszym przypadku jest to około 18-20 km, w drugim trasa liczy od 11 do 13 km. Wczoraj i dzisiaj, kiedy przemierzałem kolejne kilometry, zaobserwowałem ciekawe zjawisko. A mianowicie to, jak potrafi się zmieniać pokrywa śnieżna na tak małym obszarze. W Gdyni pokrywa śnieżna, jeśli w ogóle występuje, to ma zaledwie kilka centymetrów. Miejscami prawie w ogóle jej nie ma. Jednak już dosłownie 3 km od centrum, praktycznie jesteśmy zasypani śniegiem. W Gdańsku jest jeszcze bardziej zimowo. W Gdyni śniegu jest jak na lekarstwo... A poniżej już zasypany Sopot.

Udany weekend, tylko pogoda...

A więc czas na pierwszego, marcowego posta:P Mijający weekend należał do kategorii bardzo udanych. W piątek i w sobotę byłem razem z "Nane" (brzmi tajemniczo pewnie:P) na Kolosach. Pojawiam się na nich regularnie od kilku lat i każdego roku 2-3 prezentacje robią naprawdę dobre wrażenie. Tak było i w tym roku. Wysłuchaliśmy w sumie 16 prezentacji. Każda była inna. Inne kraje, inny środek transportu oraz inny sposób przedstawiania. Na mnie osobiście największe wrażenie zrobiła wyprawa Rower góral i na Ural Dominika Szmajdy. Dominik eksplorował Jamał i Ural na rowerze. Niesamowite zdjęcia i filmiki oraz sposób prezentowania, którym często towarzyszyły wybuchy śmiechu. Piątek był zdecydowanie najlepszym dniem. Chwilę po podróży Dominika, zaprezentował nam się Adrian Krysztofinski ze swoją wyprawą po Ameryce Południowej.  Niestety to co piękne, wspaniałe i na co się długo czekało, skończyło się, ale w głowie z pewnością te chwile, te prezentacje zostaną na dłużej, a w prz

Dwa światy

Czas... upływa, leci, mija. Przyjemne rzeczy chcemy, aby nigdy się nie kończyły. Najlepiej aby trwały wiecznie. Oczekiwanie na coś, na kogoś wiąże się też z upływającym czasem. Możemy wyliczać dni, godziny, miesiące, lata. Siedzi coś takiego, przynajmniej we mnie, że czas oczekiwania przynosi mi uśmiech na twarzy, ale jednocześnie chciałbym, aby to na co czekam, już było, nastał ten dzień. Pani Bałwaneczka. Lepiona przeze mnie:) W tym tygodniu wybrałem się na plażę. We wtorek pogoda typowo jesienna. Niskie chmury, mgła, ale przyjemnie pokonywało się kolejne kilometry przy bezwietrznej pogodzie. Wczoraj poczuliśmy pierwszy powiew cieplejszego powietrza. Temperatura ledwo sięgnęła 5 stopni powyżej zera, ale po długiej, mroźnej zimie, czuliśmy przyjemne ciepło. Co będzie, jak będziemy mieli 15 stopni Celsjusza. W lecie te kilkanaście kresek to będzie dla nas jak środek " zimy" .  Wtorkowa, mglista pogoda.. Dwa dni później... Piękne Słońce i ciepło, ale ni

Zdjęcia z drogi... chwila wyciszenia

"Fajnie jest, nawet tak fajnie grzeje mi to Słonko z boku. Lubię takie spacerki z moją Panią. Rano pełna micha, a teraz sobie patrzę na morze i mewy. Posiedzę sobie tutaj dłużej, puki moja Pani mnie nie zawoła. Zresztą chyba Słonka już parę miesięcy nie było. Ja to mam dobrze ostatnio pomyślałem sobie. Chętnie podzieliłbym się  z  innymi psiakami, ale co na to moja Pani... O woła mnie już. Pora wstać. Ejj jak mi się nie chce..."

Czy to Ona?

Przyszła tak szybko, tak niespodziewanie, ta najpiękniejsza, najbarwniejsza ze wszystkich. Powoli, pomalutku zawitała, zapukała. Tak nieśmiało, niepewnie wkradła się w życie. Ostrożnie, w końcu to jeszcze nie jej czas na stałe, ale już jest i czeka i czeka, aby rozgościć się na dobre. I wtedy, jak już będzie jej czas, rozłoży swój zielony kocyk na ziemi i pokaże swe piękno. Czy to Ona ?  Ta jedyna, najpiękniejsza? Luty, ostatni miesiąc kojarzący się z zimą, śniegiem, lodem i ciemnościami na dworze. Słońce wstaje po 7 rano. Powoli wyłania się znad horyzontu i wędruje wysoko po strefie niebieskiej. Codziennie wyżej i dłużej unosi się. Każdy dzień jest dłuższy o 5 minut. Pierwsze dni lutego przyniosły piękną, słoneczną pogodę. Na termometrach tylko kilka stopni powyżej zera, ale każdy kto na chwilę się zatrzymał i spojrzał na Słońce, mógł poczuć przyjemne ciepło. Za 3 tygodnie przyjdzie już marzec. I niech już przychodzi, a z nim zawita na dobre Ona , ta jedyna, najpiękniejsza.

A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy...

Koniec stycznia. Jutro ostatni dzień tego zimowego miesiąca. W tym tygodniu przyjdzie już luty. I tak jak szybko przyjdzie, tak szybko odejdzie i przywitamy marzec. Pierwszy z wiosennych miesięcy. Miesiąc tulipanów, miesiąc roztopów i pierwszych pąków na drzewach. Na początku marca oczywiście czas na Kolosy, na które w tym roku wyjątkowo już się nie mogę doczekać. Kwiecień, maj i czerwiec oddam wiosennym wędrówkom po pięknym regionie naszego kraju i przygotowaniem się do lipca i sierpnia, gdzie czekają na mnie niesamowite chwile na szlakach. Zapowiada się naprawdę pięknie, w końcu będę tam, gdzie czuję się szczęśliwy,a przecież o to w życiu chodzi no nie? Mogę oddać się przecież w wakacje pracy i 8 godzinny dzień szybko by zleciał. Jednak czy to spowoduje, że będę szczęśliwy? Nie. Oczywiście już słyszę w tej chwili głosy kolegów karierowiczów to za co ty chcesz jechać? Nic nie mam przeciwko pracowaniu, ale nie wyobrażam wtopić się w wir kariery. Sam planuję jesienią coś złapać lekkieg

Wiosno, gdzie jesteś?

...a teraz maj dookoła maj  wyświęca ogrody  i cały ja i cały ja  zanurzony w jordanie pogody  a teraz maj i maj i maj  dookoła się święci  od wonnych bzów szalonych bzów  wprost w głowie się kręci... No właśnie, jest  pytanie, gdzie jest wiosna? Czy ktoś widział już pierwsze oznaki zbliżającej się wiosny? No tak, mamy środek zimy, więc jak na razie musimy przetrwać te mrozy, śnieżyce i brak promieni słonecznych, ale za nim się nie obejrzymy to będziemy wędrować już wśród pięknej, wręcz soczystej zieleni. A jest na co czekać. Lipiec i sierpień to już nie to samo co piękny maj i początek czerwca, kiedy dosłownie wszystko  wypływa zielenią, kwitnie piękny bez, ptaki, płazy przeczesują pobliskie łąki w poszukiwaniu pożywienia, a w oddali słychać klekot bocianów. Maj, najpiękniejszy miesiąc dla mnie od już lat dzieciństwa. Ale wcześniej jeszcze kwiecień i marzec i oczywiście luty. Luty szybko minie, w końcu ma tylko 28 dni, a w marcu to już każdy dzień będzie nas błyska